Nie jesteś zalogowany na forum.
Jako, że wykorzystuję w nastawach różne owoce, w tym sporo dziko rosnących, mogłam już w tym roku dostrzec w ogrodzie samosiewy z resztek wyrzucanych na kompost.
Wyrosło mi sporo siewek czarnego bzu, dzikiej róży, czeremchy amerykańskiej, winogron, ze dwie ałycze, zaczynają kiełkować głogi.
Z czarnego bzu bardzo się cieszę, bo znam wiele stanowisk, gdzie rośnie dziko, ale owocuje różnie i tylko w jednym roku udało mi się zebrać tyle, ile chciałam. Posadzę go wzdłuż ogrodzenia -szybko rośnie, wcześnie wypuszcza liście, będzie stanowił dobrą zasłonę od wiatru i sąsiadów.
A z liści można robić gnojówkę na wypędzenie kretów i nornic z ogrodu.
Resztę roślinek jakoś zagospodaruję , może pobawię się w szczepienie...
Offline
Jeżeli chodzi o CzB to zauważyłem że go bober (ten grasujący u mnie) też go nie lubi , natomiast szpaki wręcz go uwielbiają, mnie się obsadził w okół domu i jak do tej pory mogę zbierać kwiatki ale owoce to już niestety nie
.
Offline
Szpaki są nienażarte. U mnie nawet aronię ogołacają.
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline
U mnie też, a nastawiałem się na niezły zbiór, a było zero owoców, nie wiedziałem że tak może być, bo bym się siatką zabezpieczył .
Offline
Ałycze to dla pszczółek bardzo dobre... Posadź gdzieś w okolicy, Ewa.
Nam też dziki bez często sam wysiewa się w ogrodzie, ale to nie z moich zbiorów jagód
- tylko szpaki za aero-siewniki do nasion bzu robią...
Czarny bez daje się ładnie formować.
W dwóch miejscach poprowadziłem go jako drzewko:
rośnie przewidywalnie, jest ładny, zwarty, nie sprawia niespodzianek.
Na innym stanowisku pod ścianą budynku
poprowadziłem go niby drzewko owocowe w formie 'espalier' -
dobrze sobie daje radę, można go ułożyć na murze wg swoich upodobań.
W moim przypadku najczęstszym "extra bonusem" działalności ogrodowej są sadzonki winogron regularnie samorzutnie pojawiające się na kompostowniku.
Zdarza się boczniak ostrygowaty na starych orzechowych karpach,
czasem jakaś ciekawostka przerośnie przez płot - wiele roślin nie zwraca uwagi na ogrodzenia i wałęsają się równo po okolicznych ogrodach wedle swojej własnej woli....
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
U mnie też, a nastawiałem się na niezły zbiór, a było zero owoców, nie wiedziałem że tak może być, bo bym się siatką zabezpieczył
.
Ja siatką zabezpieczam borówkę amerykańską.
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline
kuba napisał/a:U mnie też, a nastawiałem się na niezły zbiór, a było zero owoców, nie wiedziałem że tak może być, bo bym się siatką zabezpieczył
.
Ja siatką zabezpieczam borówkę amerykańską.
I pewnie dla tego masz co zebrać i skonsumować w brew woli szpaków .
Offline
To jedyne wyjście.
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline
Teraz wiem, bo przez poprzedni szereg lat, aronii nie ruszały, winogrona (4 krzaczki) zabezpieczałem siatką i dzięki temu miałem okazję coś spróbować, a szpaków w domu gnieździ się masa (masakra) .
Offline
U nas szpaki specjalizują się w czereśniach.
Ale mają na to zgodę, bo czereśnie i tak poza zasięgiem zbieraczy....
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
Ja dlatego wyciąłem czereśnie. Przez 15 lat raz zjadłem owoce.
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline
U mnie posiały się caniny z pestek z wina..na razie malutkie. Bez czarny posiały mi ptaki. Walczę z nim.
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Ja dlatego wyciąłem czereśnie. Przez 15 lat raz zjadłem owoce.
No wiec ja - kierując się tą samą optyką -
wyciąłem właśnie tę część czereśni, którą obżerały szpaki.
Dolna 1/3 została.
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
Z bzem czy ptakami ?, i z jednymi i z drugimi trudna sprawa, próbowałem wyciąć krzak bzu w pobliżu wejścia do domu, wyciąłem przy samej ziemi (właściwie to równo z ziemią) i to jeszcze wtedy gdy wszystko było mocno zielone i rośnie sobie ze zdwojoną siłą, tylko wykarczowanie daje pozytywny efekt, a to nie takie proste.
Offline
Z bzem czy ptakami ?, i z jednymi i z drugimi trudna sprawa, próbowałem wyciąć krzak bzu w pobliżu wejścia do domu, wyciąłem przy samej ziemi (właściwie to równo z ziemią) i to jeszcze wtedy gdy wszystko było mocno zielone i rośnie sobie ze zdwojoną siłą, tylko wykarczowanie daje pozytywny efekt, a to nie takie proste.
Mam sporo kotów, moje drzewa ptaki raczej omijają, najwyżej srają z wysoka i w ten sposób zasiały mi czarny bez.
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Koło domu mam spokój bo są koty ale na winnicy to już klapa.
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline
Kot na winnicy musi być koniecznie, inaczej szpaki ją ogołocą
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Ale w okolicy nikt kota nie trzyma. A jestem najczęściej raz na tydzień a zimą rzadziej to kto by kota żywił?
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline
Zainwestuj w projektor -
i wyświetlaj szpakom hologram kota...
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
Toć w zimie szpaków niema , to kota można trzymać w domu, kot na jesieni najbardziej potrzebny jak winogrona dojrzewają ale jeden nie wystarczy bo go szpaki w rurę zrobią .
Offline
Ja chcę posadzić czarny bez, bo mam już dosyć ścigania się z ptakami o to, co zdołało urosnąć i dojrzeć mimo suszy. Jednocześnie chcę mieć posadzone coś wzdłuż ogrodzenia, ale nie tuje. Dlatego bez i to w formie krzaczastej, nie drzewiastej, żeby tworzył zasłonę. Jak będzie susza, to podleję i nie uschną na drzewie.
U mnie szpaki nie jedzą aronii ani borówek. Raz przyleciały na inspekcję do czereśni, ale je uprzedziłam, zanim stado przyleciało się pożywić.
Ale są inni goście. Bezczelne gołębie, chyba grzywacze, duże jak młode kurczaki, jak siądą na gałęzi, to zwykłe przepędzanie nie pomaga. Żadne pokrzykiwanie pod drzewem, machanie rękami, rzucanie grudami ziemi, chyba, że przeleci mu koło głowy, albo drania trafi - inaczej udaje, że człowieka nie widzi i zajada, jakby nigdy nic.
Offline
To masz szczęście, bo szpak to sympatyczny ptaszek, ale jeden, a jaki ich jest tyle że na trzech drutach siedzą obok siebie między słupami (około 79- 80 m), to masz wrażenie że jesteś na filmie ptaki Hickoka, i ta cała chmara zostaje spłoszona lub zobaczy to niema szans aby przed nimi się uchronić o ile siatki się niema
Offline
Kuba, jeśli będziesz miał okazję, poobserwuj jak kawki zjadają owoce na drzewie.
Szpaki to dzika banda, która wpada, narobi zniszczenia i leci dalej. Nie wiem, jak wygląda winnica po przejściu takiej hordy, ale wiem, ile potrafią zniszczyć czereśni czy wiśni.
Wspomniane gołębie przylatują pojedynczo lub w małych ( 3-4 osobniki) grupach, nie spieszą się, ale spokojnie i metodycznie rozdziobują owoce. Większość z nich ląduje na ziemi uszkodzona, a nie zjedzona.
W porównaniu z nimi kawki to arystokratki . Miałam okazję obserwować je na czereśniach.
Żadnego łubu-dubu, żadnego walenia dziobem na oślep.
Siadają na gałęzi, przemieszczają się do najbliższego owocu, łapiąc pazurkami za szypułkę podciągają czereśnię do góry i przytrzymując łapką zaczynają jeść. Ale jak!
Najpierw jedno uderzenie dziobem i owoc napoczęty, potem drugie uderzenie i i wyrzucają pestkę. Kolejne 2-3 dziobnięcia i po czereśni nie ma śladu. Jedynie pestka leżąca pod drzewem i szypułka zwisająca z gałązki zostaje po ucztowaniu tych ptaków. Po skonsumowaniu jednego owocu przesuwają się dalej do kolejnych, aż do końca gałęzi.
Zjedzą kilka owoców, nie narobią zniszczenia, nie napaskudzą, prawdziwe elegantki
Offline
To ja w pełni akceptuję te kilka rodzin srok które mam w pobliżu.Maj czerwiec to nieustanna awantura pod oknem gdzie są miski dla kotów, bo stare sroki uczą młode gdzie jest żarcie cały rok.Nawet nie wiecie jak sroki lubią drobiowe skrzydełka i kocią karmę.Sikorki muszą robić dobre uniki aby dostać się do mleka.Zimą za to po ogrodzie majestatycznie chodzą jak co roku 3-4 olbrzymie gawrony.
W niebie mnie nie chcą,a w piekle boją się że nim zawładnę
dlatego jestem na tym forum
…i choćbym szedł ciemna doliną, zła się nie ulęknę, bo jestem najwredniejszym sku*******m w całej dolinie…
Offline
Jak są sroki to inne ptaki czują respekt. Sroki to rozbójnicy. Widziałem jak zaatakowała wróbla.
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Offline